• Slider 837
  • Slider 834
  • Slider 815
  • Slider 795
  • Slider 842

Elżbieta Starzak


ELŻBIETA STARZAK

Jest absolwentką Liceum Sztuk Plastyczych w Jarosławiu.
Maluje, odnawia figurki, pisze wiersze. Na co dzień prowadzi
zagrodę edukacyjną "W Międzyczasie" i gospodarstwo agroturystyczne
w Cieplicach.  Hodowla zwierząt gospodarskich stała się jej pasją.
Od kilku lat tworzy muzeum wsi w swojej zagrodzie.

 

Rola główna

Rola główna,  i wiele drugoplanowych,

Seans o tych samych porach, mimo zmian pogody i nastroju

Zwroty akcji,  zawroty głowy i czary jak w poranek bajkowy

Potknięcia,  gafy słowne i zbyt długie pauzy podczas rozmowy

Nietakt na oczach widzów,  oklaski za brawurę w akcji

Słaba gra,  tylko jesienne liście i mgły ratują odcinek

Gram nieprzerwanie,  kawa poranna,  bitwa o czas codzienny 

żeby tylko nie zapomnieć o uśmiechu i właściwych słowach

Serial trwa,  nie do końca jasne są rolę,  ktoś dopisuje dialogi

Scenariusza nie zdradza nikomu, wątki się mnożą i plączą

Gasną światła,  płoną ognie,  rozpaczają zranieni aktorzy

Telenowela uzależnia,  pochłania, wytyka palcami

Mimo to jeszcze jesteś,  grasz,  walczysz o kroki na scenie

Nie patrzysz biernie na życie,  trzymasz się skrzydeł

Nie jesteś widzem telewizji,  występujesz we własnym serialu.

 

 

W szeregu

 

W szeregi ludzi wbita

Jak posąg z przetrąconą twarzą

Ginę we własnym istnieniu

Zaplątana cudzymi rękoma

Popchnięta, pękam na tysiąc kawałków

Nieużyteczna i niepozbierana

 

I choćby jedne oczy prawdziwe

I choćby jedna tęsknota

Jedna uwaga słuszna

 

Szereg  kruszy mi słowa

Rozgniata serce pośpieszny tłum

Rozstaję się z Tobą    …. I z Tobą też

Gdy nawet to milczenie

Nieprawdą i farsą się staje

A duch mój pobity

Unosi się nad rozdrobnionym ciałem

Śmiejąc się jak łatwo daje się zgubić

I  stojąc w znanym miejscu

Stawać się bardziej obca

Jak tęsknić można za czymś czego nie ma

I oddawać się temu co wciąż ułudą się jawi

Jak być dla kogoś naprawdę

Skoro trudno prawdą stawać się dla siebie

W szeregu stałam i już mnie rozbili

I nawet nie puste miejsce

I nawet nie brak powietrza

I nawet cienia zapamiętania

 

… szereg , tłum, ocean samotności

Która piętrzy się i pędzi we mnie

I rozbija mnie po raz kolejny jak wazon

Mózg zrozumiał prawa powstałe

A serce wciąż uderza na uwięzi

I rozpatruje upadłość  nowego anioła

I rozmadla ilość spojrzeń w oczy

I roztacza wizje nieistniejącego świata

 

  • Biesiada TeatralnaOgólnopolski Festiwal Kapel Folkloru MiejskiegoKarpackie Biennale Grafiki Dzieci i MłodzieżyJazz bez

  • Budynek przystosowany dla osób niepełnosprawnych

Copyright © 2021 Centrum Kulturalne w Przemyślu | Wszelkie prawa zastrzeżone