ELŻBIETA STARZAK
Jest absolwentką Liceum Sztuk Plastyczych w Jarosławiu. |
Rola główna
Rola główna, i wiele drugoplanowych,
Seans o tych samych porach, mimo zmian pogody i nastroju
Zwroty akcji, zawroty głowy i czary jak w poranek bajkowy
Potknięcia, gafy słowne i zbyt długie pauzy podczas rozmowy
Nietakt na oczach widzów, oklaski za brawurę w akcji
Słaba gra, tylko jesienne liście i mgły ratują odcinek
Gram nieprzerwanie, kawa poranna, bitwa o czas codzienny
żeby tylko nie zapomnieć o uśmiechu i właściwych słowach
Serial trwa, nie do końca jasne są rolę, ktoś dopisuje dialogi
Scenariusza nie zdradza nikomu, wątki się mnożą i plączą
Gasną światła, płoną ognie, rozpaczają zranieni aktorzy
Telenowela uzależnia, pochłania, wytyka palcami
Mimo to jeszcze jesteś, grasz, walczysz o kroki na scenie
Nie patrzysz biernie na życie, trzymasz się skrzydeł
Nie jesteś widzem telewizji, występujesz we własnym serialu.
W szeregu
W szeregi ludzi wbita
Jak posąg z przetrąconą twarzą
Ginę we własnym istnieniu
Zaplątana cudzymi rękoma
Popchnięta, pękam na tysiąc kawałków
Nieużyteczna i niepozbierana
I choćby jedne oczy prawdziwe
I choćby jedna tęsknota
Jedna uwaga słuszna
Szereg kruszy mi słowa
Rozgniata serce pośpieszny tłum
Rozstaję się z Tobą …. I z Tobą też
Gdy nawet to milczenie
Nieprawdą i farsą się staje
A duch mój pobity
Unosi się nad rozdrobnionym ciałem
Śmiejąc się jak łatwo daje się zgubić
I stojąc w znanym miejscu
Stawać się bardziej obca
Jak tęsknić można za czymś czego nie ma
I oddawać się temu co wciąż ułudą się jawi
Jak być dla kogoś naprawdę
Skoro trudno prawdą stawać się dla siebie
W szeregu stałam i już mnie rozbili
I nawet nie puste miejsce
I nawet nie brak powietrza
I nawet cienia zapamiętania
… szereg , tłum, ocean samotności
Która piętrzy się i pędzi we mnie
I rozbija mnie po raz kolejny jak wazon
Mózg zrozumiał prawa powstałe
A serce wciąż uderza na uwięzi
I rozpatruje upadłość nowego anioła
I rozmadla ilość spojrzeń w oczy
I roztacza wizje nieistniejącego świata