ANNA GOŁOJUCHBajka o drewnianym moście Skrzypi stary most drewnianySwą nostalgią więc odstraszaChociaż jeszcze w dobrym stanieLecz do przejścia nie zapraszaWszyscy ludzie, więc w pośpiechuBiegną w stronę, gdzie z betonuŁączy nowy most dwa brzegiZaglądając do smartfonówA więc stary most drewnianyNie zaprząta ich uwagiChociaż wie, że ma tą zdolnośćBy nauczyć ich rozwagiSmutno mu więc czasem trochęŻe rozwaga wyszła z modyNawet starsi teraz przykładBiorą raczej z ludzi młodychDziś są mosty bardzo mocneSkładające się z betonuBardziej pewne, nowoczesneWięc drewniane po co komuRzeka czasu wciąż ta samaDzieli różne ludzkie światyTylko mosty inne łącząNikt nie widzi większej stratyTylko giną w mgnieniu okaLudzie żyjąc w większym tłumiePo co im drewniane mostyWolą bajek nie rozumieć. ANNA GOLOJUCH *** Czasem nie piszęBo trzeba uwagęSkierować na to Co tu i terazLecz bywa, potrzebaNakreślić słów paręTych, co by chciały Odlecieć nierazKto bierze w rękęTusz albo rysikI zawsze znajdzieKawałek kartkiTen nie utopi Stęsknionych myśliDając im łódkęW strumieniu wartkim. ANNA GOŁOJUCH *** Pozwalam odejść i słońcuI gwiazd nie trzymam w niewoli Trzeba dać wolność i gwiazdomI odejść słońcu pozwolićBo gdy gwiazdy żegnasz ranoSłońce witasz pełne życiaCo dzień słońce daje radośćGwiazdy mogą nas zachwycaćŻegnam, witam więc to życieCo każdego dnia i nocyRaz zamyka raz otwieraI zachwyca moje oczy.