*** Być najlepszym wokoło siebie szczęście i miłość rozsiewać poczuć się choć przez chwilę szlachetnym kimś wyjątkowym ciągle fantazjować marzyć tylko śnić i nigdy się nie obudzić ponieważ na jawie może się okazać że jesteś nikim pospolitym łotrem i nikczemnikiem dzięki cierpliwości łatwiej znosi się to czego nie można już naprawić nie żądaj od losu zbyt wiele... |
|
*** Dlaczego przyszło mi żyć w takim czasie kiedy nikt nikomu nie wierzy tylko obłuda jedynie się szerzy kto bliżej władzy ten w złocistej szacie pychą się obnosi i nie przestaje szydzić z ludzi najszlachetniejsze dzieła zostały zmarnowane skarga z ust sączy się bo powinna ja nie wiem czy to czas jest taki czy to Wy lub Ja jestem temu winna oj kiedyż prawdy poznamy oblicze będziemy mogli głupotę i chciwość wyplenić w narodzie zabliźni się rana w purpurę odziana chwalić nam przyjdzie wiek w którym żyjemy świadomi że każdy z nas ma tylko jedno życie ubogi i ten w błękicie... |
|
*** Jestem jak złapany motyl który szarpie się i oczekuje żeby zwrócono mu wolność świadomy swych kolorowych skrzydeł zmęczony fruwaniem pragnący przysiąść gdzieś na chwilę wokół mnie przenikające światło słoneczne spomiędzy liści migotliwie emituje energię a nade mną sklepienie niebieskie wszechświata wszystko to krótki epizod naiwności i miłości romantycznej powinno mi to wystarczyć jako że istnienie to miejsce na ziemi ale ludzkość szaleje na calutkim świecie w kąciku oka niejedna łza się zakręci tylko serce ukochanego wie jak tę łzę ukoić ... |
|
*** (wirus w Polsce 2 marca 2020 rok) Obudziłam się i myślałam że to koszmarny sen ale kiedy otworzyłam oczy wtedy zrozumiałam że nad całym światem zapanował strach przed budzącym grozę koronowirsem oraz zmaganie się ze śmiercią najgorsze było to że nic nie można było zrobić by ulżyć ludziom cierpiącym nie było na zarazę lekarstwa wirus wciskał się wszędzie i odbierał im życie wszyscy zadawali sobie pytanie co dalej przecież życie to najcenniejsza skarb jaki posiada każdy z nas zaciskałam pięści ze złości chciałam krzyczeć i wyć wznosiłam ręce do nieba modląc się żarliwie ale koszmar trwał i trwał a strach był ze mną codziennie w końcu musiałam pogodzić się z tym że żyjąc codziennie czekamy na śmierć... |