Jesień
A dzisiaj jest pierwszy dzień jesieni Z rana było zimno, i jest gęsta mgła, Siedzę tutaj przy tym polnym krzyżu I tak myślę, co mi Pan Jezus dziś da?
Ja Mu przynoszę codziennie te kwiaty Rzadko z ogródka, w większości te polne, Ale w zamian za to mam te super wnuki I także i moje dzieci, takie dobre i zdolne.
Ja Jezusowi nie mogę dawać zbyt wiele Bo te moje możliwości, są ograniczone, Ale piszę dla Pana przecież swoje wiersze I daję Mu w opiekę dzieci, wnuki i żonę.
Powoli już wychodzi zza mgły słoneczko I ludzi tutaj w polach coraz więcej pracuje, A ja tu siedzę przy tym Cudownym Krzyżu I te swoje plany na przyszłość wciąż snuję.
Chciałbym spokojnie zakończyć swe dzieło Zostawić po sobie tysiące wierszy religijnych, Ale potem stanąć gdzieś tam na końcu kolejki Wśród tych wielbicieli, tych pieśni Maryjnych.
Złota jesień
Piękna złota jesień powoli się kończy I już kalina z krzaka tak lekutko opada, Trawy już dawno są przecież wyschnięte Tylko zegar wciąż czas odmierza i gada.
Tik tak, tik tak, tik tak, tik tak, tik tak I wciąż się przesuwa o ten jeden znak, Lecz człowiek często tego nie zauważa Bo tego czasu mu ciągle jest jednak brak.
Ta złota polska jesień powoli odchodzi Mało jest już żółtych liści na drzewach, I nawet ptaszek, co tak pięknie śpiewał Teraz gdzieś się ukrył i już tu nie śpiewa.
Sarenki także zbierają się w wielkie stada Kukułka już od dawna niestety nie gada, Jeszcze widzę w oddali te złociste brzozy Są symbolem cmentarza, to strach i biada?
Biada tym, co zmarnowali to swoje życie Talenty niewykorzystane także należycie, I ten wieczny napis na cmentarnej bramie Czy wy jeszcze żyjący w Boga wierzycie?
Jesień odchodzi i człowiek także odchodzi Szczęśliwy ten, co był sternikiem swej łodzi, A biada jednak temu, co był jak chorągiewka I ten los swej ojczyzny go też nie obchodził.
Piękna złota jesień, daje ludziom nadzieję Że to jest jeszcze tego całego roku nie koniec, Ale cmentarz zaś wprawia ludzi w zadumę A cierpliwie zawsze czeka ten Boży goniec.
|