WIECZÓR LIPCOWY
Władysław Zych
Pragnę do ciebie mówić
pragnę dla ciebie śpiewać
w tę noc księżycową
przychylić ci skrawek nieba
wciąż słucham głosu serca
i wiem że twoje na oścież rozwarte
i czekasz...
więc biegnę w nie ze słowiczym śpiewem
z uśmiechem szerokim jak marzenie
to nic że troski przezwyciężać je trzeba
lecz wieczór lipcowy jest taki słodki
maciejką pachnie w miodzie drzewa
a tobie chcę jeszcze raz zaśpiewać
na naszej ławce w ogrodzie
spójrz w niebo ile gwiazd mam dla ciebie
drżą jak ty gdy pierwszy raz całowałaś mnie
stale czuję ich niebiański smak
i w snach są spełnieniem
wszystkie kwiaty z łąk i pól
w naręczach niosę dla ciebie
bo nikt nie kocha tak jak ja
ty jesteś moim spełnieniem
***
Być z tobą to czas szczęśliwy
Ja młody w przeszłość cofnięty
Oczy lśnią stoickim spokojem
Radością piękną i pogodną
Idziemy ulicą...
Trzymamy się za ręce
Krokiem powabnym jak dla zabawy
Uśmiechnięte patrzą twarze
Kierujemy się bezdechu
Gdzie słońce, czujnym okiem
Ogrzewa w krąg trawę
Ty siadasz, wpierw szal
Rozłożywszy w pręgi
Ja kładę swą, zmąconą głowę
Gdzie widzę zarysy obiecanej ziemi